Wzniosłeś kąciki ust w bladym
uśmiechu, gdy twoja rodzicielka postawiła przed tobą talerzyk z własnym
wypiekiem, odrywając wzrok od obrazu osiedla na jakim mieścił się twój rodzinny
dom. Chwyciłeś za uchwyt śnieżnobiały kubek i zamoczyłeś usta w ciemnym napoju,
napawając się jego wyrazistym, aromatycznym zapachem. Smakiem również cię nie
zawodził i podtrzymywał twój organizm przy przyzwoitym funkcjonowaniu po
drugiej nieprzespanej z kolei nocy. Wspierałeś głowę na ramieniu, wpatrując się
w dom usytuowany po drugiej stronie ulicy. Westchnąłeś głęboko, bowiem udanie
się tam nie było wcale takim łatwym jak się mogło wydawać, a dziewczyna
zamieszkująca ten budynek została przez ciebie potwornie potraktowana, z czego
zdawałeś sobie doskonale sprawę. Pokręciłeś głową, nadal nie mogąc się pogodzić
z tym jak cholernie niedojrzale postąpiłeś po mimo dwudziestu pięciu lat na
swoim karku. Straciłeś tak wartościową osobę jaką była Sara Zielińska na rzecz
swojej oszczerbionej psychiki, na która od dawien dawna powinieneś pracować, a
nie udawać, że nic się nie stało. Byłeś mądrym po szkodzie, Bartku. Wbiłeś mały
widelczyk w jabłecznik kobiety, która wydała cię na ten świat i wpakowałeś
niewielki kawałek do buzi, delektując jego posmakiem kubki smakowe. Posłałeś
jej ciepły uśmiech, wychwalając jej wypiek i ponownie wbiłeś spojrzenie w
posiadłość blondynki.
-Musisz w końcu tam
pójść.-namawiała cię kobieta, która właśnie parzyła sobie herbatę.
-Wiem, ale nie mam
odwagi.-mruknąłeś, spuszczając wzrok na słodkość.
-Miałeś odwagę iść za marzeniami,
to i tu będziesz miał, synku.-potarła pokrzepiająco twoje ramie.
Skinąłeś głową na jej słowa i
poderwałeś się z miejsca z zamiarem udania do blondynki. Musnąłeś ustami
policzek rodzicielki i przymknąłeś za sobą drzwi. Po rozejrzeniu się
przeszedłeś na drugą stronę ulicy i wypuszczając powietrze ze świstem
nacisnąłeś dzwonek. Czubkiem buta źrebiłeś tor w wycieraczce, oczekując na
otwarcie drzwi. Gdy usłyszałeś charakterystyczny szczęk zamka wprawionego w
ruch zadarłeś głowę ku górze i napotkałeś na swojej drodze czekoladowe
tęczówki, których źrenice raptownie się powiększyły.
-Bartek?! Ale co ty tutaj…?!-pisnęła
zdumiona.
-Przyleciałem wszystko
naprawić.-odparłeś cicho, spuszczając wzrok.
-Nie masz prawa tutaj być ani
znowu wpierdalać się z butami w jej życie.-warknęła brunetka, która wyłoniła
się zza jej pleców.
-Pozwól, że sama za siebie
zadecyduje.-odpowiedziałeś jej ze stoickim spokojem.
Po przepychance słownej
przekroczyłeś próg mieszkania swojej byłej przyjaciółki. Wykrzywiłeś kąciki ust
w subtelnym uśmiechu, gdy postawiła przed tobą parujące naczynie, a po
zatopieniu w nim ust okazało się, że jest to twoja ulubiona herbata, którą
konsumowałeś u niej podczas pierwszej wizyty. Brzoskwinia z domieszką mango
przywoływała ci miłe wspomnienia z początku waszej relacji, która teraz
praktycznie nie istniała. Zwilżyłeś wargi ciepłym naparem i chrząknąłeś, aby
przywołać na siebie jej uwagę.
-Sara, ja przepraszam. Zachowałem
się jak skończony palant. Nie powinienem wtedy mówić o żadnym końcu znajomości
i tych wszystkich słów. Tęskniłem za tobą, tam we Włoszech i żałuję, bo stałaś
się jedną z ważniejszych osób w moim życiu.-wypowiedziałeś, spoglądając
niepewnie, aby po chwili ująć w dłonie jej drobną rękę.
-Bartek, ale twoja słowa nie
naprawią tej rany jaką spowodowałeś.-sapnęła z wyraźnym bólem widniejącym w jej
pięknych oczach.-Ja jestem wyrozumiałą osobą, ale twoje zachowania nie byłam i
nadal nie jestem w stanie pojąć. Chciałam dla ciebie dobrze, a ty mnie
zraniłeś.-zachłysnęła się powietrzem, a po jej policzkach zaczęły skapywać
słone łzy.
-Nie płacz, błagam.-jęknąłeś
błagalnie, ocierając dłonią wilgotne obszary na jej twarzy.- Zrobiłem to z
powodu przeszłości. Prawda jest taka, że boję się bliskości.
-Proszę cię! Co ty możesz o tym
wiedzieć?! To ja zostałam podle potraktowana przez byłego, a mimo wszystko
zakochałam się w tobie! Bo tak kurwa! Kocham cię Bartek! Nie wiem kiedy to się stało, ale tak właśnie
jest!- poderwała się z miejsca i przystając naprzeciw ciebie, wykrzyczała ci te
słowa prosto w twarz.
-Co?-wydobyłeś z siebie jedynie,
mrugając kilkukrotnie po wstaniu z kanapy.- Ja…
-Teraz też uciekniesz,
zostawiając mnie z tym samą?
-Nie.
Otuliłeś ją szczelnie swoimi
ramionami, przywierając do niej swoim ciałem. Gładziłeś jej plecy, aby
wyeliminować szloch jakim zanosiła się od dobrych kilkunastu minut. Serce ci
się krajało, kiedy podziwiałeś do jakiego stanu ją doprowadzałeś, jak rozbita
psychicznie była, a przecież do tak niedawna była promykiem słońca, światłem w
tunelu. Sunąłeś dłonią po jej włosach, prosząc aby usiadła, gdy zajrzałeś jej głęboko
w oczy i zdecydowałeś się wyznać prawdę. Może i nie znałeś jej zbyt długo, ale
zdałeś sobie w końcu sprawę, że w pełni na nią zasługiwała.
-Rok temu, w czerwcu przytrafiło
się coś czego totalnie się nie spodziewałem i ścięło mnie totalnie z nóg. To
wydarzenie zmieniło wszystko, całe moje życie, mnie. Moja dziewczyna utonęła w
miejscu, w którym się poznaliśmy, spędzaliśmy dużo wolnego czasu i nagle
przestało mi się ono pozytywnie kojarzyć. Byłem tam, ale sparaliżowało mnie.
Nie mogłem zrobić totalnie nic. Kobieta, która była świadkiem nie potrafiła
pływać, a gdy szok u mnie minął było już za późno.- chlipałeś w jej ramie,
czując falę obezwładniającego cię bólu. –Straciłem ją, rozumiesz?! Odeszła na
moich oczach! Przez mnie! Gdybym tylko…
-Bartek…-odezwała się drżącym
głosem.
-Nic nie mów.-momentalnie ją
uciszyłeś.
~
Korzystając z wolnej chwili oraz dobrego samopoczucia naszło mnie na pisanie i oto jest coś chyba w miarę sensownego :D Choć uważam, że troszkę ten rozdział sknociłam, bo Bartek miał inaczej przekazać Sarze prawdę i bardziej emocjonalnie do tego podejść :/ No, ale cóż chyba nie jest źle. Pozostawiam Wam to do oceny i uciekam albo do serialu albo tworzyć coś dalej ^^ Całuję i do zobaczenia ;*
Nie wierzę, że Bartek jednak zdobył się na odwagę i ruszył do Sary, aby z nią porozmawiać. Brawo on! Choć zbierał się do tego przez jakiś czas to zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna zasługuje na wyjaśnienia. Sara trochę się zdziwiła widząc go u progu swojego domu, ale wpuściła go do środka i dała upust swoim emocjom, wyznając siatkarzowi miłość. Cóż, Bartek chyba aż takiego wyznania się nie spodziewał i dobrze, że nie próbował odejść, czy coś w tym stylu. Zamiast tego tulił dziewczynę do siebie i zdecydował się wyznać jej prawdę. Prawdę, która na pewno wiele go kosztowała, ale wydaje mi się, że poczuł też swojego rodzaju ulgę mogąc to w końcu z siebie wyrzucić. Ciekawa jestem jak dalej będą wyglądały ich losy ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wreszcie zachował się jak facet, a nie dziecko, które ucieka od rozmowy..
UsuńCóż, pożyjemy, zobaczymy ;3