Pośród chłopaków chodź na moment
mogłeś odpocząć od plątaniny myśli. Z dłońmi wbitymi w kieszenie czarnych,
kadrowych spodenek przemierzałeś chicagowskie ulice, parskając co jakiś czas
śmiechem na wydobywające się z ust towarzyszących ci zawodników słowa, a w szczególności
żarty. Kwolek czytał na głos wymianę wiadomości z blondynką za pośrednictwem Messengera,
ukazując swoje niezrozumienie w związku z kłótnią jaką wszczęła Majka i oczekując wsparcia jego zdania ze strony
pozostałych przyjmujących. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową nad jego
zaangażowaniem z jakim tłumaczył wam powód kuchni i zachichotałeś pod nosem,
spoglądając wymownie na chłopaków. Fornal wzruszył jedynie ramionami i nagle
zaczął bujać biodrami na boku, a po chwili całkowicie pochłonął go taniec.
Roześmiany obserwowałeś poczynania 21-latka, podążając obok Łukasika, który
ripostował zachowanie młodszego kolegi, aby nie robił wstydu. Chicago tętniło życiem, a skąpane w mroku stwarzało
niepowtarzalny klimat, który nadawały temu miastu smugi światła uderzające od
rozmaitych budynków. Błogość wypełniała cię od czubka głowy aż po same stopy.
Przymykałeś powieki i wreszcie w pełni oddychałeś, Bartku. Wszelkie problemy
życia codziennego, błahostki zniknęły. Byłeś tylko stary ty. Ten wesoły, pełen
optymizmu chłopak, który z osiągnięciem wysokich celów chciał połączyć
zobaczenie kawałka świata. Dlatego też rozkoszowałeś się amerykańskim miastem,
syciłeś błękitne tęczówki rozmaitymi widokami i zagłębiałeś się z siatkarzami w
luźnej, niekiedy zabawnej rozmowie.
-Pokażmy tym Amerykanom jak się
bawią Polaki cebulaki!- wydarł się nagle Huber, który dołączył do waszej
czwórki. –Miłość, miłość w Zakopanem!- wydobyło się z jego krtani.
-Polewamy się szampanem!-
dołączył do niego Tomek, obejmując go ramieniem.
-Jako kapitan tej zajebistej
drużyny Norbercie każe ci przestać.- oświadczył z powagą Kłos, ale po chwili
parsknął śmiechem. –Fornal, ty też możesz się przymknąć.
Pozostała część kadry nie ukrywała
oznak rozbawienia tą sytuacją. Salwy śmiechu chłopaków, w tym także twój obijały
się o budynki, niosąc echem. Po chwili znajdowałeś się w już w zaciszu
hotelowego pokoju. Zza drzwi łazienki docierał do ciebie odgłos obijającego się
o brodzik strumienia wody, gdyż Huber okupujący z tobą pokój zdecydował się
odświeżyć. Ty w tym czasie ponownie pozostałeś osamotniony ze swoimi
kołatającymi myślami. Przystanąłeś przy wąskim, lecz rozciągającym się do samego
sufitu oknie i wpatrywałeś się w usypiającą się powoli metropolię. Wtem twoje refleksje
przerwał krótki dźwięk wydobywający się z twojego telefonu. Wyłowiłeś go z dna
kieszeni spodenek i wzniosłeś nikle kąciki ust, dostrzegając na wyświetlaczu
okrągłe zdjęcie uśmiechniętej blondynki. Najechałeś na nie opuszkiem palca i odczytałeś
treść wiadomości brzmiącej „powodzenia :*”.
-Po uśmieszku zgaduję, że jakaś
panienka.- skwitował środkowy, który pojawił się w pomieszczeniu jedynie w
bokserkach.
-Owszem, sąsiadka.-odparłeś, chowając
komórkę.
Westchnąłeś głośno i przysiadłeś
na rogu łóżka, wpatrując się pustym wzrokiem przed siebie. Andżelika też tak
kiedyś czyniła. Przed każdym rozgrywanym przez ciebie meczem wysłała krótką
wiadomość o treści „powodzenia, dasz radę, wierzę w ciebie”, dodając do tego
serduszko. Ten gest ze strony Zielińskiej, to nawiązanie do twojej zmarłej dziewczyny
przywołało stertę wspomnień, która zdążyła się okryć kurzem w twojej głowie i
zapakować do pudełek. Poznając Młynarską nigdy nie przypuszczałeś, że będzie
kobietą, która doszczętnie cię uzależni. Wsiąknęła w twoje serce jak woda w
gąbkę. Nie pytała o pozwolenie, po prostu się do niego wkradła. Niezauważalnie,
ale skutecznie. Jezioro Farskie. Miejsce, w którym rozpoczęła się wasza
przygoda, wasze losy, ale też miejsce, w którym wszystko dobiegło końca w tak okrutny
sposób. Blondynka odziana w kwiecistą, zwiewną sukienkę biegała po podłożu
usłanym kamieniami, wołając roześmiana swojego psa, który był wówczas nieposłuszny.
Pekińczyk o imieniu Luna rozbiegany przemierzał powierzchnię nad jeziorem, nie zwracając
uwagi na swoją właścicielkę. Wtem oberwałeś znienacka gałęzią, którą kobieta
chciała dostarczyć do pyska psiaka. Głowa pulsowała ci od intensywnego bólu,
ale skończyło się jedynie na lekkim rozcięciu na czubku głowy. Andżelika po
drodze na pogotowie, przepraszała cię trylion razy, prowadząc samochód
spanikowana. Urzekała cię wtedy odrobinę swoim przejęciem, ale nic nie
zapowiadało tego, że połączy was gorące, mocne uczucie. Na SOR okazało się, że
niezbędne będzie szycie, ale nie byłeś na nią zły. Gdy spoglądałeś w jej
oliwkowe tęczówki pełne troski czy sunąłeś oczami po lekko różowych ustach
ozdobionych przez delikatny uśmiech nie
dało się na nią gniewać. Po czasie żartowaliście, że oberwałeś po głowie przez
miłość. Nastało to, gdy pierwszy wasze dłonie splotły się ze sobą, a wy zdaliście
sobie sprawę, że idealnie do siebie pasują. Powierzchnia twoich oczu stała się
nagle szklista, a w gardle zebrała się sporych rozmiarów góra. Walczyłeś ze
swoją słabością, ale jak mogłeś toczyć bój z miłością, która nadal w tobie
siedziała, Bartoszu.
-Bedni, wszystko w porządku?-zapytał
zmartwiony Norbert, utkwiwszy w tobie spojrzenie.
Skinąłeś głową, oddając mu niemą
odpowiedź. Nie byłeś w stanie niczego z siebie wydusić. Twój umysł wciąż przysparzał
ci perspektywę blondynki, która spanikowana przykładała drobne dłonie do
rozchylonych ust, badając cię uważnym, rozbieganym wzrokiem. Później słyszałeś
jej głos. Melodyjny, aksamitny, często układający cię do snu. Czułeś się jakby
była tutaj z tobą, choć wiedziałeś, że to niemożliwe. Byłeś pewien, że
wariujesz, ale nic dziwnego, Bartoszu. W końcu przedwcześnie straciłeś miłość
swojego życia.
-Dobranoc.-mruknąłeś cicho w
kierunku współlokatora.
-Kolorowych współlokatorze.-
zachichotał Huber, układając się w łóżku z telefonem.
Ty natomiast zwróciłeś się do
niego plecami, skrywając się pod ciepłą pierzyną, uprzednio pozbywając spodenek
oraz koszulki. Po chwili jednak wpadłeś na lepszy pomysł. Zaledwie minutę
później dosuwałeś za sobą osłonę od kabiny prysznicowej i odkręcając korek z
ciepłym strumieniem wody wsparłeś się czołem o chłodne płytki, dając upust
swoim emocjom. Słona ciecz błądziła po twoich policzkach, stapiając się z
przeźroczystą cieczą, która spływała po twoim ciele.
🌊
Cześć! ^^
Przychodzę troszkę wcześniej niż 12-ta, ale skoro już za trzy 11-ta miałam gotową część, bo Bartka piszę na bieżąco, to czemu by nie dodać haha :D Powiem Wam, że jest tu i nutka humoru i smutku, ale podoba mi się tu wyżej. Jestem w pełni z tego zadowolona :3 Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu ;) Za tydzień, a dokładniej we wtorek będę miała zdawkę z matmy, a raczej będę już po o tej porze, ale proszę Was trzymajcie kciuki, gdyż mam piękne plany na swoje studia połączone z siatkówką i naprawdę musi się udać! ^^ Całuję i do zobaczenia ;*( jutro o 12 na Filipiaku oczywiście :D)
Przychodzę troszkę wcześniej niż 12-ta, ale skoro już za trzy 11-ta miałam gotową część, bo Bartka piszę na bieżąco, to czemu by nie dodać haha :D Powiem Wam, że jest tu i nutka humoru i smutku, ale podoba mi się tu wyżej. Jestem w pełni z tego zadowolona :3 Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu ;) Za tydzień, a dokładniej we wtorek będę miała zdawkę z matmy, a raczej będę już po o tej porze, ale proszę Was trzymajcie kciuki, gdyż mam piękne plany na swoje studia połączone z siatkówką i naprawdę musi się udać! ^^ Całuję i do zobaczenia ;*( jutro o 12 na Filipiaku oczywiście :D)
Wiesz doskonale jaka ja byłam zdziwiona, gdy dostałam zaproszenie wcześniej :D może to i dobrze, że miałam już wyłączony laptop, bo internet w nocy to już ma całkowity urlop XD ale ja nie o tym. CHŁOPAKI NIECH PŁACZĄ! MAJĄ DO TEGO PRAWO! Bartek ma do tego prawo, bo to nie było zwykłe rozstanie; a sorry nie pasujemy do siebie; sorry zdradziłem/am Cię i do widzenia. To było rozstanie już na zawsze, więc mnie jego emocje nie dziwią, są one potrzebne, bo gorzej byłoby, gdyby nie płakał, gdyby nie był smutny. Opisałaś to w bardzo poprawny sposób, a Sara niech go dalej wspiera. Taki zwykły sms od sąsiadki potrafi dodać energii, szansy na lepsze jutro i ja to widzę c: Pozdrawiam i będę trzymać kciuki c:
OdpowiedzUsuńPrzewalone masz :D
UsuńPrzywiązał się do Andżeliki przez ten długi czas i cóż..
Na pewno miło z jej strony :3
Dziękuję i pozdrawiam ;*
Z tymi chłopakami nie może być nudo, nie i koniec haha :D Gdzie pojadą tam robią atmosferę, ale to dobrze, bo w końcu trzeba się jakoś rozluźnić przed meczami ^^
OdpowiedzUsuńWiadomość od Sary wywołała emocje, ale nie dziwi mnie to, bo Bartek nigdy nie zapomni o Andżelice i o chwilach, które z nią przeżył. Kochał ją, a potem stracił w tak okrutny sposób, że płacz jest w tym momencie wskazany. Moment ich pierwszego spotkania niezwykle mnie rozbawił :D I kto by się spodziewał, że przerodzi się to w takie uczucie... A jednak życie jest nieprzewidywalne, coś nam daje, a później brutalnie odbiera. Oby Bartek się nie załamał, a Sara niech wspiera go w dalszym ciągu, bo to na pewno podnosi go na duchu :)
Pozdrawiam ;*
Umieją się bawić i ładnie grać ^^
UsuńNieuwaga Andżeliki zaprodukowała nową para ;3
W pewnym stopniu na pewno ;)
Dziękuję i pozdrawiam ;*