Po długim podziwianiu
śnieżnobiałego sufitu beznamiętnym wzrokiem westchnąłeś głośno i poderwałeś się
z miękkiego materaca, aby po chwili po wnętrzu domu rozniósł się huk
zatrzaskiwanych przez ciebie drzwi. Włożyłeś w ten gest wszelkie pokłady siły i
miałeś nadzieję, że dobitnie dałeś do zrozumienia rodzicielce, iż nie jesteś
gotowy na patrzenie na przedstawicielki płci pięknej w perspektywie ewentualnej
przyszłej partnerki oraz nadal gromadzi się w tobie irytacja spowodowana jej
zachowaniem. Przymknąłeś powieki i zagłębiłeś dłonie w kieszeni dżinsów,
zaciągając się łapczywie letnim, orzeźwiającym powietrzem. Lipcowe wieczory
sprowadzały na ciebie ukojenie, bowiem w twoje ciało uderzał chłodny powiew
wiatr, który był połączeniem rześkości oraz lekkiego strumienia ciepła, które
było niczym w porównaniu do dziennego żaru jaki się lał z nieba na przestrzeni
południa aż do wczesnych godzin wieczornych. Rozwarłeś oczy i wbiłeś spojrzenie
przesiąkniętych błękitem tęczówek w budynek rozciągający się przed tobą.
Potrzebowałeś czyjegoś towarzystwa, gdyż sam wariowałeś z natłokiem myśli,
które nagromadziły się w twojej głowie.
Chciałeś też poznać Sarę, bowiem wydawała ci osobą wartą uwagi. Żal było nie
skorzystać z jej zaproszenia. Tym bardziej, że była tutaj najprawdopodobniej
całkowicie sama i nikogo w pobliżu nie znała. Ciekawiło cię jaka jest, co ją tu
sprowadziło. Wzruszyłeś ramionami i powolnym krokiem skierowałeś się w stronę
domu blondynki. Rozwarłeś furtkę, po czym pokonałeś usłaną kostką brukową
ścieżkę do drzwi i nacisnąłeś dłonią na dzwonek, oczekując jej pojawienia się w
progu. Podrygiwałeś stopą do rozbrzmiewającego w twojej głowie rytmu i
omiatałeś przelotnym wzrokiem ogród otaczający dom. Wtem do twoich uszu dotarł
szczęk zamka, a przed twoimi oczami pojawiła się dziewczyna, której twarz
wychylała się zza drzwi.
-O jesteś!- twarz właścicielki
lokum rozjaśnił promienny uśmiech.
-Cześć!- odwzajemniłeś jej
optymizm.
Zanurzałeś się za nią w głąb
domu, marszcząc lekko brwi z powodu ciemności jaka przeważała w salonie. Dwie,
sporych rozmiarów świece widniały na szklanym stoliku, a gdy zbliżyłeś się do
tego miejsca poinstruowany przez Sarę, by tam właśnie usiąść, do twoich nozdrzy
wdarła się słodka woń pomieszana z lekką nutką cytrusów. Przez twoją głowę
przewinęła się myśl, że dziewczyna źle odebrała twoją chęć poznania jej i zorganizowała
randkę, tworząc tą jakże klimatyczną, romantyczną otoczkę. Momentalnie jej to
nieśmiało zasugerowałeś, drapiąc się zmieszany po karku, a wtedy Sara spojrzała
na ciebie rozbawiona i roześmiała się dźwięcznie, kręcąc z niedowierzaniem
głową.
-Naprawdę tak pomyślałeś?!-
parsknęła, zanosząc się śmiechem.- Boże! Zapaliłam te świecę, bo uwielbiam
sobie tak siedzieć w ciemności i robić klimacik.- zachichotała.- Po za tym
człowieku za kogo ty mnie masz?! Po wniesieniu zakupów miałam się w tobie
zakochać?!- wytrzeszczyła oczy.
-Jejku, przepraszam.- wykrztusiłeś z siebie, spuszczając głowę
zawstydzony swoim stwierdzeniem.-Ja… Nie wiem czemu tak pomyślałem.- twoje
salwy śmiechu obijały się o ściany domu.-Inne jeszcze szybciej się zakochują.-
wzruszyłeś ramionami.
Brązowooka popatrzyła na ciebie rozchichotana,
kręcąc z niedowierzaniem głową. Powędrowała do kuchni, a ty odkrzyknąłeś w jej
kierunku swoje wymagania odnośnie herbaty, jaką miała przyrządzić. Rozsiadłeś
się wygodnie na sofie i stwierdziłeś, że naprawdę swobodnie czułeś się w
towarzystwie blondynki. Może odpowiadało za to jej podejście do twojej osoby?
To, że była taka pozytywna i wesoła, a ty potrzebowałeś takiego promyczka
słońca w swoim otoczeniu, aby oderwać się od tragedii, która nadal tkwiła w
tobie gdzieś głęboko. Ona była słońcem, które przebiło się przez twoje ciemne
chmury. Po chwili z parującymi kubkami
pojawiła się w okupywanym przez ciebie pomieszczeniu i opadła na miejsce obok
ciebie, wręczając ci jedno z naczyń. Oplotłeś je smukłymi palcami i zatopiłeś
wargi w gorącej cieczy, upijając jej niewielki łyk. Słodki posmak brzoskwini z
domieszką mango rozniósł się po twoim gardle, pieszcząc kubki smakowe oraz
wysyłając falę ciepła po twoim ciele.
-Co cię tutaj sprowadziło?- uniosłeś
brew, spoglądając na jej twarz.
- Cóż… Chciałam zamknąć za sobą
przeszłość.- westchnęła głęboko, bawiąc się palcami.-Trafiłam na
nieodpowiedniego faceta i tak oto jestem tutaj z dala od niego. –sprecyzowała.
-Rozumiem.- skinąłeś głową.- Nie
znam cię, ale wydajesz się być naprawdę w porządku, dlatego zaryzykuje
stwierdzenia, ze nie wie co stracił.- posłałeś jej ciepły uśmiech, który
odwzajemniła.- Jesteś tutaj sama?
- Moja przyjaciółka mieszka w
Zabrzu. Niebawem też się tutaj wprowadzi.-zamoczyła usta w malinowym
roztworze.-A ty? Opowiedz coś o sobie, Bartku.- uraczyła cię pokrzepiającym
uśmiechem.
Takim oto sposobem zagłębiłeś
Zielińską w swój życiorys. Popijając smakowy napar wykładałeś jej wszystkie
istotne fakty ze swoje życia, omijając szerokim łukiem opowieść o Andżelice,
bowiem rana ta była nadal świeża, a przede wszystkim nie ufałeś jej, aby
dzielić się z nią tak intymną historią ze swojego życia. Znaliście się od kilku
godzin, a właściwie poznawaliście się. To było zbyt wcześnie na wyjawianie
takich szczegółów ze swojego życia. Po godzinie rozmowy Sara poderwała się z
kanapy i pognała przygotować wam coś do jedzenia. Zajadałeś się kanapkami z
korniszonem oraz szynką i zanosiłeś się śmiechem, powracając wspomnieniami do
zabawnych sytuacji kadrowych.
-Naprawdę ten cały Szalupa
poślizgnął się na twoich majtkach i wyjebał się, uderzając głową o łóżko?!-
parsknęła rozbawiona, a gdy skinąłeś głową kontynuowała.- Boże! Dziwie się, że
on jeszcze żyje!
-Głupi ma zawsze szczęście, a
Arczi to niepodważalny przedstawiciel tej grupy ludzi.- skwitowałeś ze
śmiechem.
- Dziękuję za zaufanie i
wyjawienie mi kim jesteś.- uraczyła cię wdzięcznym uśmiechem.- To zapewne
trudne, bo wiadomo jak ludzie na tą patrzą…
Pokiwałeś głową nad jej słowami i
dopiłeś ostatni łyk herbaty drugiego dzisiaj kubka. Zerknąłeś przelotnie na zegar
widniejący na wyświetlaczu telefonu i oświadczyłeś, że się będziesz zbierał.
Blondynka jak kilka godzin wcześniej odprowadziła cię do drzwi i podziękowała
za mile spędzony czas, sugerując kolejną wizytę na wieczorną herbatę, która
była świetnym pretekstem to rozmowy. Wsparłeś się o drzwi i ochoczo pokiwałeś
głową, bowiem potrzebowałeś jej dobrej energii w swoim otoczeniu. Dziewczyna
niespodziewanie przylgnęła twarzą do twojej koszulki i objęła cię drobnymi
ramionami, przytulając lekko do siebie. Mimowolnie kąciki twoich ust drasnęły
wyżyny, gdyż był to niezwykle przyjemny i miły gest. Odwzajemniłeś uścisk i
posłałeś jej pełen ciepła uśmiech, zamykając za sobą drzwi. Sara Zielińska była
kimś za kogo postawienie na swojej drodze mogłeś być wdzięczny, Bartku.
🌊
Hello! ^^
Przychodzę do Was z kolejną częścią, ale jestem z niej mega niezadowolona, lecz nie mam siły na pisanie nowej odsłony tej części. Jakoś takie te opisy i dialogi są takie sobie, ale cóż.. Będzie lepiej mam nadzieje :3 Bartek ma naprawdę dobry kontakt z Sarą, a ona chyba też go polubiła ^^ Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*
Mama Bartka na pewno nie chciała źle, bo nie wierzę, że w Sarze zobaczyła przyszłą synową. Zależy jej na tym, aby syn w końcu zaczął zawierać nowe znajomości i nie zamykał się w czterech ścianach swojego pokoju, gdy nie jest na treningu lub nie gra meczu. Hahahah rozbawił mnie myśląc o tym, że nowa sąsiadka planuje coś więcej niż zwykłe spotkanie. Panie kochany klimacik to ja sobie robię przy czytaniu książek :D gdyby do mnie wparował to pewnie pomyślałby o tym samym. No to już wiem coś więcej o Zielińskiej. Nie ma chłopaka, więc może kiedyś przyjmie zaproszenie na randkę ;D Chociaż to stanowczo za wcześnie, lecz niech będzie tym jego promyczkiem, dzięki któremu nie widzi tych czarnych chmur :3
OdpowiedzUsuńNo w sumie możesz mieć rację ;)
UsuńMa tyle fanek to wiesz przezorny zawsze ubezpieczony :D
Zobaczymy czy potrwa to na dłuższą metę :3
Dziękuję za wizytę ;*
Z pewnością mama Bartka nie chciała dla niego źle, po prostu martwi się o niego i zależy jej na jego szczęściu, na pewno nie przyszło jej do głowy to, aby od razu wpychać syna w ramiona nowo poznanej sąsiadki. Bartek musi się otrząsnąć, co wcale nie jest takie łatwe. Ale odwiedził Sarę i nawiązał z nią dobry kontakt, co już jest krokiem na przód :) Hahaha, biedny, od razu pomyślał, że dziewczyna go na randkę zaprosiła, a ona po prostu stworzyła sobie klimacik ^^ Fajnie, że Bartek wyjawił jej kim jest, nie ma co ukrywać takich rzeczy. Wiadomo, że na wyjawienie informacji o zmarłej ukochanej jest stanowczo za wcześnie, ale skoro Sara jest takim promyczkiem to znajomość rokuje dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Pewnie tak :3
UsuńPotrzebuję kogoś obok do wygadania, więc może akurat Sara się nada :D
Zobaczymy co się zadzieje ;3
Dziękuję i pozdrawiam ;*